Nowy rok - nowy blog czyli definicja szczęścia-pończochy ze szwem.



"I wiesz, Pablo, tamte dwa prążki na łydkach, migające przede mną na tle chodnika, tamten stukot pantofli z rzemyczkiem (...) 
opalizujące lśnienie dziewczęcych bioder, opiętych plisowaną satynową spódniczką, zostaną dla mnie definicją szczęścia."*

Witam się dosyć późno, jak na Nowy Rok, na blogu. A to dlatego, że teraz będzie miał on bardziej osobisty charakter i chciałam przemyśleć kilka kwestii dot. tematyki publikacji. 

Będzie sporo o pończochach, bo je uwielbiam i w sumie tylko o pończochach i moich osobistych spostrzeżeniach na podejście do tej części damskiej a może bardziej męskiej części garderoby. Będzie wiele rzeczy intrygujących i zaskakująco nudnych, niby niebudzących zainteresowania wręcz beznamiętnych a jednak....emocje były, bo informacje, fakty mnie zirytowały.

Mam nadzieję, że mimo początkowo mroźnej aury, bo zima nie sprzyja ubieraniu pończoch, takich jakimi je kojarzymy, a skojarzeń, uwierzcie, może być wiele-będziecie mieli ich sporo po lekturze mojego bloga, i zapewniam, że tak jak mi, nie wszystkie przypadną Wam do gustu, to mimo mroźnej aury postaram się prezentować sporo stylizacji klasycznych z pończochami i pasami do pończoch. 



*"Ja, Tamara. Powieść o Tamarze Łempickiej" G. Musiał

Komentarze